środa, 21 marca 2012

Wyjazd

W piątek, a więc 16.03 wyjechałem na pięć dni w góry. 
Zaczęło się to tak: W piątek po południu mój właściciel zaczął wkładać swoje ubrania do walizki, domyśliłem się, że musi on gdzieś wyjechać. Nie lubię kiedy mój właściciel gdzieś wyjeżdża, bo muszę u kogoś zostać, zazwyczaj jest to rodzina mojego pana. U niektórych są inne koty i wtedy muszę być ostrożny, szczególnie jeśli teren jest samca. Zaś u innych ostrzyłem sobie pazury, przy użyciu mebli lub tapet. Dlatego mój pan musiał mnie ze sobą zabrać na wyjazd. Początkowo myślałem, że znowu jadę do weterynarza i schowałem się pod szafę. Jednak właściciel znalazł mnie i włożył do klatki. Wtedy cały czas miałczałem i drapałem spód klatki.
Pan spakował mnie do bagażnika razem z walizkami i ruszyliśmy w drogę. Po kilku godzinach dotarliśmy, wnieśli mnie do jakiegoś mieszkania i otworzyli klatkę. Ujrzałem nowe miejsce, w którym spędzę pięć dni.
Oczywiście musiałem wszystko obwąchać i wszędzie zajrzeć, dopiero później zadomowiłem się. Wyjazd mi się podobał, ponieważ moi właściciele często wychodzili na długie godziny, a ja mogłem w tym czasie odpocząć.
Przyjechałem dzisiaj, czyli w środę.

Tutaj zamieszczam kilka zdjęć z pobytu w górach.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz